Triki w grze Call of Duty: Cold War

 

Call of Duty: Cold War szuka prostej ulubiony… i imię jej reboot

 

W ostatnich latach Activision zdecydowało się na duży reset swoich strzelanek. Także ostatnie nie jeden, a trzy! Najpierw przypomnieli nam o drugowojennych fundamentach jakości w Call of Duty: WWII, później podobne odświeżenie spotkało Call of Duty: Modern Warfare, i teraz przyszła porę na podserię Black Ops.

 

 

Trudno zastanawiać się takiej metodzie, bo po tym, jak CoD wystrzelił w kosmos gracze wprost domagali się powrotu tej opinie na ziemię. To jedno dotoczy Black Opsa. Poprzednie odsłony cyklu przenosiły nas w coraz dziwniejsze futurystyczne realia, a efekt końców czwórka zupełnie zwolniła z działalności fabularnej na sytuację rozbudowanego trybu wieloosobowego. Krótko mówiąc, było coraz dziwniej i dziwniej.

 

 

A wraz z CoD: Black Ops - Cold War to się zmienia. Zabieg odświeżenia czarnej franczyzy został pomyślany analogicznie do „rebootu” Modern Warfare (podobieństwo jest wykorzystujące, nawet jak mowa o stanie menu), a więc odwołujemy się do samiutkich początków. Jest wtedy Zimna Wojna, Wietnam, Mason i Woods – wszystko to, za co pokochaliśmy pierwszego Black Opsa w 2010 roku.

 

 

Oraz tylko efekt końcowy toż najłatwiejszy Black Ops od dziesięciu lat, trudno o odpowiednią ocenę tego tytułu. Niestety, zimnowojenna odsłona Call of Duty ma, także jak szpiedzy przechodzący przez pewną kurtynę, dwa planuje oraz na że nie można jej w cali zaufać. Zachęcamy do lektury naszej recenzji Call of Duty: The Red Door!

 

 

 

Szpiegowska intryga w starym stylu

 

Call of Duty: The Red Door, też jak byłe części, podaje się tak naprawdę z niewielu równorzędnych elementów. Jest zatem kampania fabularna, rozgrywki wieloosobowe, tryb zombie (którego sam moduł przez pierwszy rok będzie na wyłączność dla platformy PlayStation) oraz CoDowe battle royale, czyli Warzone (choć ten obecni jest zapożyczony z Modern Warfare, wtedy nie będę się nad nim pochylać tutaj – już kiedyś to dokonałby we doświadczeniach z Call of Duty Warzone). Zacznę więc z pierwszego z ostatnich filarów nowego Black Opsa, czyli z kampanii fabularnej. Zwłaszcza, że istnieje on wybór najlepiej przygotowany.

 

 

Wyraźnie czuć w nim klimat pierwszej edycji czarnej serii. Cofamy się w terminie do lat osiemdziesiątych z niewielu niezłymi retrospekcjami z kampanie w Wietnamie , a szpiegowska intryga ze czarnym agentem Perseusem towarzyszy nas przez uliczki Berlina Wschodniego, spadziste dachy Amsterdamu, bazy wojskowe w głębi Związku Radzieckiego także wiele innych bardzo klimatycznych lokacji.

 

 

Tak właśnie, „czas” nie bez przyczyny powraca w aktualnym obrazie. To słowo-klucz do opisania kampanii Call of Duty 2020. Atmosfera jest całkiem niesamowita, a każda praca toż taki mały wehikuł czasu. Do tegoż nie brakuje postaci danych z starych odsłon, jak również smaczków, które wracają do określonej już historii Masona i Woodsa.

 

 

Intryga Call of Duty: Cold War naprawdę wciąga, zaś w poszczególnych zadaniach (przeważnie) zwolniono z masakrowania setek przeciwników na sytuacja bardziej przyjemnej, niemal filmowej narracji. Istnieją jednak pewne „trzęsienia ziemi”, zwroty pracy również ciężkie napięcie między bohaterami tego zimnowojennego dramatu.

 

 

Co więcej, pokuszono się również o parę eksperymentów z umową. Wprowadzono a system oznaczania przeciwników przez lornetkę, zadania liczące na skradaniu, w których mamy trupy po szafach, a nawet wybory, które powodują (pewnie nie radykalnie, a jednak) na rozwój opowieści.

 

 

Wszystko to działa, że takiej kampanii ani w Black Opsie, ani w komplecie w Call of Duty nie było od baaardzo dawna. Brakuje jej choć kilkoro do poziomu protoplasty z 2010 roku, ale naprawdę niewiele. I ważna szkoda, że tryb wieloosobowy oraz zombie nie wzbiły się na bliskie wyżyny wirtualnej zabawy.

 

 

 

Co nowego w sieci, umarlaku?

 

Trudno się rozwodzić nad trybem wieloosobowym Call of Duty 2020, ponieważ nie korzysta w nim nic szczególnie odkrywczego. Dostaliśmy raz jeszcze tę tąż formułę, którą Call of Duty od lat powtarza nas uwodzić. Spośród obecnym, że jej dzieło jest jakby ciut gorsze, niż, dajmy na ostatnie, w Modern Warfare.

 

 

Wspomnę tylko mimochodem o niskiej grafice, która jaskrawo kontrastuje z oprawą wizualną kampanii. Mimochodem, ponieważ nie jest zatem najznaczniejsza bolączka tego nastroju zaś ją właśnie ważna aby jeszcze wybaczyć – wiadomo, w sieciowych potyczkach należy przede wszystkim o płynność rozgrywki.

 

 

Bardziej przeszkadza wyraźne zwolnienie tempa animacji (albo to przeładowania, czy rzucania granatów), co powoduje, że całość prezentuje się bardzo kulawo. Zniknęło coś z obecnej wielkiej CoDowej dynamiki starć. Jasne, podobny zabieg zastosowano już w Call of Duty: WWII, a tam jednak tak zapisywało się obecne w ogólne „spowolnienie” rozgrywki. Tutaj trudno docenić to zbyt korzystny oraz przemyślany zabieg, raczej za źle wyliczone potknięcie.

 

 

Mapy z serii bywają niekiedy bardzo ciekawe (gdy na przykład trzy okręty między którymi przechodzimy na tyrolkach), ale znowu – brakuje im przemyślenia. Są niekiedy niepotrzebnie skomplikowane i za chaotyczne. To jedno dotyczy także uzbrojenia, plusów dodatkowo w ogóle projektowania klas. Dostajemy raz coraz w treści akurat to samo, co w Modern Warfare, tylko jak gdyby słabsze, mniej ekscytujące, nie tak pomysłowe i satysfakcjonujące.

 

 

Owszem, pokuszono się również o kilka nowości, takich jak sposób Brudna Bomba, który jest następującym eksperymentem z zasadą Battle Royale, ale oraz jemu brakuje końcowego szlifu. Podobnie ponadto jest z własnymi nowinkami, których jest po prostu zbyt kilka, albo są nie dość efektowne by pozwoliły nowemu Black Opsowi na dłużej zapaść mi w świadomość. https://www.downloaduj.pl/

 

 

Z sposobem zombie jest prawie identycznie kiedy z stałym „multi”. Dostajemy mapę, która przenosi nas między bunkry gdzieś w Polsce i każe pruć do zombiaków. Zmianą jest tylko tryb Grad Kul (to akurat on stanowi krótkim „exem” Sony). Dodaje on w sobie mapy regularnego trybu wieloosobowego oraz ograniczone pole walki przypominające trochę tryb battle royale.

 

 

Do tegoż pamiętamy uzbrojenie, które chcemy teraz przed walką, a wtedy możemy kosztować z czystych klas bez konieczności zbierania ekwipunku po drodze, oczywiście gdy pamiętało to mieszkanie w zeszłych odsłonach Zombie. Zatem ono proponuje nam do gry z umarlakami również pojawiającymi się z momentu do czasu bossami.

 

 

Nie stanowi zatem jednak jakaś rewolucja w tej popularnej konwencji odpierania kolejnych fal zombiaków, która jest prawie tak była jak sam CoD. Jednak w przeciwieństwie do ostatnich części tym razem nie pokuszono się o odpowiednią fabułę, ciekawych bohaterów, albo nawet jakieś super-zdolności. Tego każdego tu zabrakło. W wszelkim razie na obecny sezon, bo kto wie, czy kolejne aktualizacje nie przyniosą zmian.

 

 

Co wewnątrz tym idzie, poza kampanią fabularną Call of Duty 2020 samo przypomina takiego zombiaka, który jak żyje, tylko tak prawie nie żył. Niby ekscytuje, a nie ekscytuje, niby wprowadza jakieś nowości, a nie do tyłu… Tak tak, to suma „na jak”. Zupełnie jak gdyby część fabularna pochłonęła całą działalność również kreatywność twórców.

 

 

 

CoD: Black Ops - Cold War – czy warto kupić?

 

Na to zagadnienie tak naprawdę wszystek musi zdać sobie tenże. Jeśli chce Obecni na ekscytującej hollywoodzkiej działalności w spokoju Zimnej Wojny, to zlokalizujesz w Call of Duty: The Red Door prawdziwą perełkę. Nie padniesz się!

 

 

Jeśli a w CoDach szukasz przede każdym wciągającego trybu wieloosobowego, do jakiego dorzucone są inne atrakcje pokroju zombiaków, to inny Black Ops wybór nie jest najsilniejszą opcją. Lepiej teraz zostać przy Modern Warfare, które pracuje to jedyne, ale bardzo lepiej.

 

 

Na wynik muszę również wspomnieć o ogromnej liczbie błędów CoD: Black Ops - Cold War, które też powinieneś wziąć pod uwagę, bo skutecznie uprzykrzają zabawę. Część z nich to zaledwie męczące drobiazgi, tylko niektóre potrafią nieźle napsuć krwi. W którymś punkcie na dowód utraciłem wszystkie moje rozwoje w kampanii (całe szczęście, że miałem zapasowego „sejwa” w chmurze).

 

 

Chciałbym więc podsumować, iż na takiego Black Opsa oczekiwałem od dekady. Chciałbym, jednakże nie mogę. Na pewno odkładał na taką kampanię fabularną – o, tak, ona jest znakomita. Nie potrafię jednak napisać tego o Call of Duty: Cold War jako całości. Jest mi tylko mieć szansę, że Activision, kontynuując rozpoczętą w Modern Warfare praktykę regularnych sezonowych aktualizacji, co właściwie jeszcze poprawi. A czy będzie to taka zmiana, na którą liczę? Czas pokaże!

 

 

 

Ocena końcowa Call of Duty: Cold War

 

+ rewelacyjna hollywoodzka kampania fabularna

 

+ niezła oprawa audiowizualna kampanii

 

+ świetny klimat zimnej wojny, podkreślany przez efektowne przerywniki filmowe

 

+ powrót znanych twarzy i rozpoczęcia do ostatnich części

 

+ parę ciekawych nowości w wojny również sposobie wieloosobowych

 

 

- mało ważne oraz brudniejsze niż w ubiegłych częściach rozgrywki sieciowe

 

- nijaki tryb zombie

 

- bardzo popularna grafika trybu wieloosobowego

 

- wielu niższych a mocniejszych błędów

 

 

 

Wymagania sprzętowe Call of Duty Cold War

 

Minimalne: Intel Core i3-4340 3.6 GHz / AMD FX-6300 3.5 GHz 8 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 670 / Radeon HD 7950 lub lepsza 175 GB HDD Windows 7(SP1)/10 64-bit

 

Rekomendowane: Intel Core i5-2500K 3.3 GHz / AMD Ryzen 5 1600X 3.6 GHz 12 GB RAM karta grafiki 4 GB GeForce GTX 970 / Radeon R9 390 lub lepsza 175 GB HDD Windows 10 64-bit

 

Ultra: (4K / ray tracing) Intel Core i9-9900K 3.6 GHz / AMD Ryzen 7 3700X 3.6 GHz 16 GB RAM karta grafiki 10 GB GeForce RTX 3080 lub lepsza 250 GB HDD Windows 10 64-bit